niedziela, 31 stycznia 2016

Bajka o Fifi

Tak naprawdę, to jest pierwsza bajka, którą napisałam, by Maluch łatwiej zmierzył się z problem, postawionym przez nową sytuację. Problem – trzeba przyznać - był duży, bo inne dzieci na basenie dokuczały jej i jej koleżance z bliżej nie wiadomych przyczyn. Bajka najpierw opowiedziana, naczekała się by ją przeredagować, poprawić i opublikować. Taka prawdziwa fifkobajka, bo Fifi bierze na siebie rozwiązanie dziecięcego konfliktu. Dzisiaj wiem, że bajka ta utkwiła w pamięci Malucha i jest opowiadana lalkom, misiom oraz adresatom kręconych za pomocą tabletu lub komórki filmików. Prawdopodobnie spełniła swoje zadanie, bo nowa grupa dzieci dla Malucha, przede wszystkim staje się obietnicą dobrej zabawy.

W pewnym mieście, w sąsiedztwie szkoły dla psów policyjnych, w domu z ogródkiem mieszkała sobie Fifi – buldożka francuska.
Fifi za każdym razem, gdy wychodziła pobawić się w ogrodzie, oglądała i podziwiała przez siatkę psy policyjne wykonujące ćwiczenia, trenujące, zmagające się z nowymi wyzwaniami.
Fifi skrupulatnie obserwowała je, uczyła się i zapamiętywała wszystko co zdołała zaobserwować.
Któregoś dnia nie wytrzymała i zawołała psy by podeszły do niej, do siatki – chciała się z nimi zaprzyjaźnić.
Owczarki niemieckie zignorowały jednak jej zaproszenie. Śmiały się z Fifi, że buldożki mają duże główki, małe móżdżki i wcale nie są ani mądre, ani zwinne. Bo przecież nie mogą wysoko skakać, ani szybko biegać na swoich króciutkich łapkach. Nie chciały tracić czasu na znajomość z kimś tak nieporadnym.
Buldogi francuskie to jednak bardzo uparta rasa, która tak łatwo nie odpuszcza. Dlatego Fifi zawołała:
- Ha! Boicie się konkurencji! Obserwuję was cały czas i wiem na czym polegają wasze ćwiczenia. Pozwólcie mi się sprawdzić.
Psy policyjne były zdumione jej odwagą. Stwierdziły, że co im szkodzi zaprosić Fifkę, najwyżej znów się z niej pośmieją.
Następnego dnia rano, Fifi stawiła się u sąsiadów, na placu ćwiczeń.
Okazało się jednak, że ćwiczenia które oglądała przez siatkę, nie są tak łatwe jak jej się wydawało. Nie miała też pojęcia jak się tropi ślady. Jej krótka kufka i wciśnięty nosek, wcale nie ułatwiały jej zadania.
Psy policyjne śmiały się z Fifi i jej nieudacznych poczynań. I znów buldożkowy charakterek dał znać o sobie. Zdenerwowała się Fifi i naszczekała do owczarków:
- Śmiać się każdy potrafi. Jeśli jesteście takie mądre to nauczcie mnie tropienia!
Psy policyjnie nie spodziewały się takiej reakcji. Mała Fifi weszła im na ambicję. Od tej pory codziennie wczesnym rankiem, Fifi wymykała się przez dziurę w siatce ogrodzeniowej i razem z owczarkami niemieckimi oraz labradorami dzielnie ćwiczyła, wykonując wszystkie zdania. Nawet te bardzo trudne dla jej krótkich łapek. Psy policyjne trzeba im przyznać, szczerze dzieliły się swoją wiedzą i dużo Fifce tłumaczyły oraz demonstrowały.
Choć Fifi nie potrafiła biegać szybciej niż zawodowe psy policyjne i nie skakała tak wysoko jak one, to mimo wszystko zwróciła swoją zawziętością, uwagę trenerów. Wymyślili oni dla niej specjalne zadania logiczne. Okazało się, że jest w nich najlepsza!
Tego dnia Fifi odkryła marzenie swojego życia: zapragnęła zostać psem policyjnym.
Znów owczarki i labradory śmiały się z niej, na nic trenerzy tłumaczyli,że jest za malutka i zbyt wolna, że w akcjach gdzie liczy się każda sekunda, potrzeba dużych silnych psów. Fifi jednak się nie poddawała.

Wszystko zmieniło się, gdy któregoś dnia psy policyjne zostały wezwane na poszukiwanie małej dziewczynki, która zgubiła się w lesie.
Przez kilka godzin trwały poszukiwania i trop dziewczynki urywał się przed zasypaną jaskinią.

Fifi, która w tym czasie również brała udział w poszukiwaniach, jak zresztą wszyscy sąsiedzi w okolicy szukała dziewczynki z wielkim zaangażowaniem. Gdy psy policyjne zatrzymały się w miejscu przerwanego tropu, Fifka nie poddała się. Biegała po krzakach, i niuchała po całej okolicy. W końcu znalazła lisią norę, która prowadziła do wnętrza pagórka. Jako, że Fifka była mała, szybko się w nią wcisnęła, by sprawdzić dokąd prowadzi.
Choć momentami było ciasno, jej krótkie ale grube łapki, sprawnie wypychały ją do przodu. Tak to w krótkim czasie, Fifi przedostała się do małej jaskini, w której słychać było czyjeś popłakiwania.
Tak, tak, to płakała zaginiona dziewczynka, która już straciła nadzieję na pomoc i powrót do mamy.
Dziewczynka najpierw się przestraszyła, bo usłyszała chrapania, chrumkania i mlaski. Bo być może nie wszyscy z Was wiedzą iż buldożki potrafią wydawać mnóstwo dziwnych odgłosów, czasami bardziej przypominające prosiaczki niż pieski.
Fifka jednak nie pozwoliła by dziewczynka na dobre się przestraszyła i szybko podskoczyła do niej tuląc się, łasząc i liżąc.
Dziewczynka zorientowała się, że nadeszła pomoc. Wyściskała Fifkę, wygłaskała a potem przywiązała jej do obroży swoją apaszkę. Fifi wróciła tą samą drogą co przyszła, niosąc dobrą wiadomość dla poszukujących.
Ależ było radości, gdy zziajana Fifka stanęła przed głowiącymi się ekspertami policyjnymi z dowodem na to, że dziewczynka żyje. Natychmiast podjęto odpowiednie działania. Przyczepiono Fifi nadajnik lokalizujący. Przed wejściem do lisiej norki Fifi założono również szelki, do których przypięto mały wózeczek z prowiantem i latarką dla dziewczynki. Fifi również niosła specjalny telefon, by dziewczynka mogła nawiązać kontakt oraz list, w którym wszystko było opisane, na wypadek gdyby telefon nie zadziałał.
Fifi po raz trzeci przemierzała lisi tunel. Dzięki nadajnikowi, wiedziano w którym miejscu znajduje się dziewczynka. Opracowano plan by jak najszybciej do niej dotrzeć.
Fifi dzielnie dotrzymywała dziewczynce towarzystwa. Razem czekały na ratunek zajadając kanapki a nim zdążyły je skończyć, dotarła do nich ekipa ratowników.

Nie wyobrażacie sobie ile było radości, ile ściskania i tulenia. Fifi i dziewczynka wystąpiły nawet w telewizji!
Oczywiście w nagrodę Fifi stała się honorowym psem policyjnym do zadań specjalnych.

Zawodowym psom policyjnym było trochę głupio, że wcześniej śmiały się z Fifi. Na szczęście Fifka szybko im przypomniała, że bez nich nigdy nie nauczyłaby się tak dobrze tropić i psom humor się poprawił. Od tej pory podkreślają, że każdy ma jakieś wady i zalety. Niekiedy rzekome wady mogą okazać się zaletami, tak jak w przypadku fifkowego wzrostu oraz krótkich, silnych łapek, bez których tak szybko dziewczynka nie zostałaby uratowana.